The mountains are calling and I must go: Karkonosze, część I - Szklarska Poręba

Tradycją stało się już, że od kilku lat, w każde wakacje jeżdżę w góry. Nie potrafię wyobrazić sobie, aby przynajmniej raz do roku nie wziąć tygodniowego urlopu i nie spędzić go na szlaku. Tą nieskończenie wielką miłością do gór zaraziła mnie moja mama, która zabierała mnie ze sobą na wycieczki w góry, w czasach, gdy takie wyjazdy były organizowane przez jej zakład pracy. Ja byłam wówczas jeszcze podlotkiem chodzącym do podstawówki, ale to właśnie wtedy ukorzeniła się w mnie miłość do gór i ogromna fascynacja nimi. Dlatego od kilku lat, w sierpniu każdego roku, tydzień spędzam w górach, właśnie z moją mamą.

Jednym z moich ulubionych miejsc na takie wyjazdy są Karkonosze, czyli najwyższe pasmo górskie Sudetów. Położone są w ich zachodniej części i zajmują powierzchnię ok. 650 kilometrów kwadratowych, z czego zaledwie 185 należy do Polski. Głównym grzbietem gór przebiega granica polsko-czeska, a głównym szczytem jest Śnieżka (1603 m n.p.m.), leżąca na samej granicy.
A jeśli już te góry, to albo Szklarska Poręba, albo Karpacz, jako baza wypadowa na szlaki. Ta pierwsza jest największą stacją klimatyczną Dolnego Śląska. Co ciekawe, warunki klimatyczne tam panujące porównywalne są do walorów alpejskich miejscowości, które położone są na wysokości 2000 metrów nad poziomem morza. Karpacz natomiast, który położony jest u podnóża Śnieżki, cechuje się klimatem kształtowanym przez masy powietrza napływające znad Atlantyku i Skandynawii.
Karkonoski Park Narodowy

Karkonosze oferują mnóstwo atrakcji turystycznych i miejsc, które warto odwiedzić. Ponieważ jest ich naprawdę sporo, podzieliłam opis wszystkich na 3 części: szlaki zaczynające się w Szklarskiej Porębie, szlaki zaczynające się w Karpaczu oraz inne warte odwiedzenia miejsca w tym regionie. Ten wpis poświęciłam atrakcjom tej pierwszej miejscowości i jej okolic.

Ze Szklarskiej Poręby wybrałyśmy się w pierwszej kolejności na Szrenicę - szczyt górski w głównym grzbiecie Karkonoszy. Na górę najłatwiej się dostać korzystając z kolei linowej Szrenica (dwuosobowe krzesełka). Wyciąg podzielony jest na 2 części, pierwsza o długości 1417 metrów i druga o długości 1341 metrów. Podróż na górę trwa około 20 minut.

Cena biletu, wjazd I i II sekcja (dorośli): 31 zł
W połowie drogi, aby wsiąść w 2 część wyciągu trzeba jeszcze zapłacić za wstęp do Karkonoskiego Parku Narodowego.
Cena biletu jednodniowego (dorośli): 5 zł
Kolej linowa Szrenica
Na szczycie znajduje się schronisko górskie Szrenica, usytuowane na wysokości 1362 m.n.p.m. na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego. Stąd zaczyna się kilka interesujących szlaków turystycznych. Moim ulubionym jest czerwony szlak, biegnący grzbietem górskim przy samej granicy z Czechami.
Ze schroniska schodzi się brukowaną drogą oznaczoną kolorem czarnym, która dobiega do szlaków przy granicy państwa. Tutaj łączy się ze szlakiem czerwonym. Udając się w lewą stronę pierwszą mijaną formacją skalną są Trzy Świnki (1290 m n.p.m.). Nazwa tej grupy skalnej wiąże się z miejscową legendą, według której dawno temu, Duch Gór nazywany również Karkonoszem postanowił spędzić trochę czasu wśród ludzi. Przybrał ludzką postać i zszedł do miejscowości Piechowice, gdzie zatrudnił się u jednego z gospodarzy jako świniopas. Gospodarz chciał podstępem zatrzymać go na dłużej, dlatego ukrył trzy świnki wśród kosodrzewiny pod szczytem Szrenicy i obwinił świniopasa o ich utratę. Nieświadomy niczego Karkonosz musiałby odpracować tę stratę, jednak okazał się sprytniejszy i odkrył podstęp. Zaciągnął gospodarza na Szrenicę i na jego oczach przemienił ukryte zwierzęta w skały. Legenda ta opowiadana jest przez miejscowych do dzisiaj, a turyści mają możliwość podziwiania tej pięknej formacji skalnej.
Formacja skalna Trzy Świnki
Po zrobieniu zdjęć, zostawiłyśmy za sobą Trzy Świnki i ruszyłyśmy dalej Mokrą Przełęczą, w stronę kolejnej formacji skalnej o nazwie Twarożnik. Czerwony szlak łączy się tutaj z zielonym, by mniej więcej w połowie drogi do Twarożnika znowu się rozdzielić. Zielony odbija w lewą stronę wprost na Szrenickie Mokradła (1300 - 1380 m n.p.m.). Nazwa przełęczy nie jest zatem przypadkowa i stanowi początek szlaku o nazwie Mokra Droga. Ścieżkę otaczają tutaj połacie kosodrzewiny, a żeby pokonać znajdujący się na tej wysokości podmokły teren, wybudowano ułatwiające to zadanie pomosty i małe kładki.
My jednak trzymałyśmy się wyznaczonej wcześniej trasy i podążałyśmy dalej wzdłuż czerwonego szlaku. Po kilkunastu minutach spaceru dotarłyśmy do Twarożnika (1320 m n.p.m.), czyli sporej skałki granitowej, o wysokości 12,5 metra, z charakterystycznym płaskim blokiem na szczycie.
Twarożnik
Spacerując dalej głównym szlakiem sudeckim, który stawał się coraz mniej stromy, dotarłyśmy w końcu do Łabskiego Szczytu (1471 m n.p.m.), zbudowanego z granitu karkonoskiego. Jest to szósty pod względem wysokości szczyt w całych Karkonoszach. Na jego południowych stokach znajduje się Łabska Polana, natomiast na północnym stoku, w okolicy Łabskiego Kotła mieści się schronisko PTTK Pod Łabskim Szczytem. Północne zbocze, w odróżnieniu od południowego jest strome i często schodzą nim lawiny.
Łabski Szczyt
Z Łabskiego Szczytu widać już było budynek radio-telewizyjnego centrum nadawczego, co oznaczało, że główny cel, czyli Śnieżne Kotły były już blisko. Stacja nadawcza mieści się bowiem na ich zboczu.
Karkonosze
Po kilkunastu minutach dotarłyśmy na miejsce. Widok jaki rozpościera się z góry jest niesamowity i na prawdę zachwycający. Śnieżne Kotły to dwie potężne polodowcowe jamy, niezwykle malownicze, ze skalistymi pionowymi ścianami o wysokości 200 metrów. Wielki Kocioł wcina się w północno-zachodni stok Wielkiego Szyszaka, natomiast Mały Kocioł jest częścią północno-wschodniego stoku Łabskiego Szczytu. Skaliste ściany kotłów są spękane licznymi szczelinami, dlatego są źródłem lawin schodzących w okresie zimowym i wiosennym. Ze względu na słabe nasłonecznienie śnieg może utrzymywać się tutaj nawet do lata, a niekiedy wcale się nie topi.

Miałam okazję być tu dwa razy, w sierpniu 2011 oraz w sierpniu 2013, jednak było na tyle gorąco, że po śniegu nie pozostał nawet ślad. Widok jednak nie tracił ani odrobinę swojego uroku, zwłaszcza, że w obu kotłach znajdują się stawy, nadające krajobrazowi niepowtarzalny charakter. W Wielkim Śnieżnym Kotle leżą dwa stawy na wysokości 1260 m n.p.m., natomiast w Małym Kotle jest jeden staw na wysokości 1165 m n.p.m. Są niewielkie i niezbyt głębokie, ale otoczone rumowiskiem skał i kosodrzewiną wyglądają imponująco.
Śnieżne Kotły
Śnieżne Kotły
Panorama wokół Śnieżnych Kotłów
Śnieżne Kotły
Po nacieszeniu oczu tym wspaniałym miejscem, ruszyłyśmy dalej czerwonym szlakiem. Po prawej stronie minęłyśmy kolejne wzniesienie, czwarty pod względem wysokości szczyt Karkonoszy (drugi po polskiej stronie) - Wielki Szyszak (1509 m n.p.m.). Szczyt wypiętrza się granitowymi głazami pokrytymi zielonkawymi porostami. Czerwony szlak obiega to wzniesienie od strony północnej, dzięki czemu rozpościera się tu fantastyczny widok na Kotlinę Jeleniogórską oraz Góry Izerskie.

Po dotarciu do Przełęczy pod Śmielcem mamy dwie możliwości: poruszać się dalej czerwonym szlakiem, wzdłuż granicy polsko-czeskiej, który prowadzi niemalże do samego Karpacza lub skręcić w lewo na szlak niebieski, a następnie zielony, biegnący Ścieżką nad Reglami. Wybrałyśmy obie możliwości ;-)
Pierwszą sprawdziłyśmy w ubiegłym roku (ale o tym w dalszej części wpisu), drugą wybrałyśmy w 2011 roku, gdy pierwszy raz byłyśmy w tym miejscu.
Zeszłyśmy do stawów, które kilka kwadransów wcześniej oglądałyśmy z góry. Dostać się do nich nie było jednak tak łatwo, bo nie ma tu równej ścieżki, tylko skałki różnej wielkości porozrzucane wzdłuż szlaku. Jak już się jednak udało, zatrzymałyśmy się tu na chwilę by odpocząć i móc podziwiać Śnieżne Stawki, a także Śnieżne Kotły z nieco innej strony.
Śnieżne Kotły
Śnieżne Stawki
Dalej szlak zielony prowadzi Ścieżką nad Reglami otoczoną kosodrzewiną. Jest tu na tyle stromo, że szłam niemalże przyklejona do krzaczków, starając się nie spaść i nie zgubić pod drodze aparatu, podczas, gdy moja mama fikała po skałkach jak kozica, narzucając szybkie tempo ;-) Ścieżka prowadzi do Hali pod Łabskim Szczytem i łączy się tu ze szlakiem żółtym, który biegnie lasem z powrotem do Szklarskiej Poręby. Po drodze mijałyśmy jeszcze Kukułcze Skały czyli grupę granitowych skałek, położonych na północnym zboczu Śląskiego Grzbietu, na wysokości około 1053-1125 m n.p.m. oraz Wahadło, czyli iglicę skalną o wysokości ok. 7 metrów, uwięzioną pomiędzy dwoma skalnymi murami w grupie Kukułczych Skał.
Wahadło
Nadchodził wieczór i powoli zaczynało się już ściemniać, więc ruszyłyśmy dalej żółtym szlakiem i spacerując leśną ścieżką dotarłyśmy do Szklarskiej Poręby Górnej, aby odpocząć, obejrzeć zrobione zdjęcia i przygotować się na kolejny dzień pełen wrażeń.

Wróćmy jednak jeszcze na dłuższą chwilę do Przełęczy pod Śmielcem i drugiej możliwości wędrówki, o której wspomniałam. Jeśli zdecydujecie się na poruszanie się dalej czerwonym szlakiem i dotarcie na końcu do Karpacza, wyruszcie na wyprawę ze Szklarskiej Poręby jak najwcześniej, bo droga jest długa i zajmie czas od wczesnego ranka do późnego wieczora. Dystans do pokonania górami to około 25 kilometrów, a biorąc pod uwagę, jak wiele cudownych widoków jest po drodze, warto zarezerwować sobie na tę trasę jak najwięcej czasu.

W sierpniu ubiegłego roku zdecydowałyśmy się właśnie na taką wyprawę. Początek drogi był dokładnie taki sam, jak dwa lata wcześniej, czyli najpierw wjazd na Szrenicę i spacer do Śnieżnych Kotłów (swoją drogą, gdy za drugim razem szłyśmy tą trasą wydała się prosta i króciutka, podczas, gdy poprzednim razem wydawało się, że to tak strasznie daleko). Nacieszyłyśmy oczy widokami i ruszyłyśmy dalej. Minęłyśmy Wielki Szyszak i Przełęcz pod Śmielcem, by dotrzeć do kolejnego punktu - Czarnej Przełęczy (1348 m n.p.m.). Z tego miejsca można było podziwiać, widoczny w oddali szczyt Śnieżki.
Karkonosze
Spacerując dalej dotarłyśmy do szczytu Mužské kameny (Czeskie Kamienie), mieszczącego się na wysokości 1416 m n.p.m. Znajduje się tutaj grupa skał o tej samej nazwie. Na jednym z głazów wykuta jest data 14 stycznia 1929 r., upamiętniająca śmierć czeskiego dziennikarza Rudolfa Kalmana, w trakcie burzy śnieżnej.
Chwilę później minęłyśmy kolejny szczyt i grupę skalną, tym razem o nazwie Śląskie Kamienie (Dívči kameny), na wysokości 1413 m n.p.m. Z tą formacją skalną i jej czeską oraz niemiecką nazwą (Mädelsteine) wiąże się legenda, mówiąca o śmierci młodej dziewczyny w tym właśnie miejscu. W dosłownym tłumaczeniu nazwa tego miejsca oznacza Kamienie Dziewczęce.
Mužské kameny
Śląskie Kamienie
Gdy doszłyśmy do Przełęczy Karkonoskiej (1198 m n.p.m.) ponownie miałyśmy wybór: albo dalej iść szlakiem czerwonym, prowadzącym aż do Śnieżki, albo odbić w lewo na szlak zielony, prowadzący lasem i Ścieżką nad Reglami do przystanku Biały Jar w Karpaczu. Choć miałyśmy ochotę pójść dalej grzbietem gór, to jednak ze względu na zbliżający się wieczór, wybrałyśmy szlak zielony. O tym, co można zobaczyć po drodze do Śnieżki i z samego jej szczytu, napiszę w jednej z kolejnych notek, w której punktem startowym do wyjścia w góry będzie Karpacz.

Do końca drogi towarzyszyły nam fantastyczne widoki rozpościerające się na całą dolinę.
Panorama Karkonoszy
Kolejny dzień pobytu w Karkonoszach, który zapowiadał się deszczowo, postanowiłyśmy poświęcić na zwiedzenie miejsc, znajdujących się wokół Szklarskiej Poręby. Największą atrakcją tego dnia był niewątpliwie Wodospad Szklarki, znajdujący się na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego (tutaj ponownie trzeba było kupić całodniowy bilet wstępu). Dolina Szklarki poniżej i powyżej wodospadu tworzy piękne obrazy rwącego górskiego potoku.
Dolina Szklarki
Wodospad Szklarki znajduje się w dolnej części Szklarskiej Poręby, na wysokości 520 m n.p.m. Jest drugim co do wielkości wodospadem w polskich Karkonoszach. Kaskada wodospadu ma 13,3 metrów wysokości, a woda podchodzi do jego krawędzi dość szeroko, by opaść zwężającym się skalistym lejem. Miejsce to jest mocno oblegane przez turystów, więc potrzeba sporo cierpliwości, aby zrobić tu kilka zdjęć. Ale warto, bo cały wąwóz wraz z wodospadem to niesamowicie piękne miejsce.
Wodospad Szklarki
Poruszałyśmy się dalej czarnym szlakiem, a następnym punktem na mapie był Chybotek, czyli kolejna granitowa grupa skalna. I pewnie nie różniłaby się niczym od pozostałych, gdyby nie fakt, że najwyżej położony głaz, o średnicy około 4 metrów, da się rozkołysać. Kilku chętnych na sprawdzenie prawdziwości tej informacji się znalazło i faktycznie, jeśli stanie się w odpowiednich miejscach na tym głazie, można wprawić go w lekki ruch. Chybotek jest także kolejną formacją skalną, z którą związana jest pewna legenda. Według starodawnych opowieści skałę otaczała aura tajemniczości i zamykała ona wejście do podziemnego skarbca. Nie wróciłam do domu bogatsza, więc prawdziwości legendy nie mogę potwierdzić ;-)
Chybotek
Wędrując wokół Szklarskiej Poręby trafiłyśmy w miejsce, które nazwane jest Zakrętem Śmierci. Znajduje się on na Drodze Sudeckiej pomiędzy Szklarską Porębą, a Świadrowem Zdój. Jego nazwa wzięła się stąd, że jest bardzo ostry i niebezpieczny, droga zatacza tu łuk prawie 180 stopni, przez co miało tu miejsce mnóstwo wypadków. Jednocześnie jest to jednak świetny punkt widokowy na panoramę Karkonoszy i Kotlinę Jeleniogórską. W pobliżu znajduje się także sztolnia starej kopani pirytu, zbudowana w XVII wieku.

W pewnym momencie złapał nas na szlaku deszcz, który nie chciał odpuścić już do końca dnia, więc nie miałyśmy innego wyjścia, niż tylko wrócić do miasta i ulokować się w którejś z licznych, bardzo klimatycznych knajp.

Miejscem, które z czystym sercem mogę polecić jest jeszcze jedna atrakcja tych gór, a mianowicie Wodospad i Wąwóz Kamieńczyka, do którego zawitałyśmy w jednym z kolejnych dni, schodząc szlakiem ze Szrenicy. Jest to najwyższy w polskich Karkonoszach wodospad, mieszczący się na wysokości 840 metrów nad poziomem morza. Woda spada tu w trzech kaskadach z wysokości 27 metrów do naturalnego kotła przez nią utworzonego. Pod jego środkową kaskadą znajduje się kilkumetrowa jama, która została wykuta przed wiekami, prawdopodobnie przez poszukiwaczy skarbów lub minerałów. Woda dalej wpada do Wąwozu Kamieńczyka, który rozciąga się na długości blisko 100 metrów
Wzdłuż Wąwozu wybudowana została platforma widokowa, udostępniona turystom, dzięki czemu wodospad można podziwiać z bardzo bliska.

Z ciekawostek: baśniowy charakter Wąwozu Kamieńczyka został doceniony przez Andrew Adamsona, reżysera „Opowieści z Narnii: Książę Kaspian”. Nakręcono tu kilka scen do tego przygodowego filmu.

Cena biletu (dorośli): 5 zł
Wodospad Kamieńczyka
Atrakcje Karkonoszy mogłabym opisywać w nieskończoność, bo jest tu mnóstwo niesamowitych miejsc, które warto zobaczyć. Wybrałam te, do których najłatwiej jest dojść ze Szklarskiej Poręby i zrobiły na mnie największe wrażenie. W którymś z kolejnych wpisów, który poświęcę ponownie tym górom, opiszę najpiękniejsze według mnie miejsca, dla których bazą wypadową jest Karpacz.

Jeśli tak jak ja kochacie spędzać całe dnie na szlakach, to z czystym sumieniem mogę polecić polskie góry. Fantastyczne widoki i ilość atrakcji, jakie dostarczają, sprawiają, że co roku do nich wracam i za każdym razem utwierdzam się w przekonaniu, że nie ma lepszego sposobu na spędzenie letniego urlopu. I bardzo podoba mi się zwyczaj witania się na szlaku i mówienia "dzień dobry" mijanym ludziom. Te tłumy uśmiechniętych mijających się ludzi wprawiają w na prawdę dobry humor. Z radością przyjęłam tę normę zachowania ;-)

Agnieszka

Logika zaprowadzi cię z punku A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. - Albert Einstein

0 komentarze: